Albo syn nagle zakochał się w kobiecie, która jest znacznie starsza od niego i nie chce słuchać swojej matki. Rozbieżność między planami rodziców a działaniami ich dojrzałych dzieci bardzo często powoduje kłótnie i konflikty. Co jeśli dorosła córka nienawidzi matki, trudno powiedzieć. Zwykle psycholodzy radzą najpierw, aby
Jąkanie też może rozpocząć się w wieku około 3 i 4 lat, To wtedy dziecko zaczyna rozwijać znacznie bardziej złożony język, w którym już rozwija całe zdania i pomysły. W tej chwili są dzieci, które zaczynają się jąkać, a tylko 20 do 25 procent dzieci pozostaje z tym uporczywym jąkaniem. Powtarzanie sylab nie decyduje o
W wielu państwach szkoły prowadzą lekcje na temat seksualności. Choć może się to wydawać niewyobrażalne, powinno się na nich mówić o pornografii internetowej, a nawet demonstrować krótkie klipy w trakcie lekcji. Jest to dużo mniej niebezpieczne, niż pozwolenie dzieciom, żeby oglądały to same w domu.
W rozmowie z Pudelkiem Małgorzata Rozenek-Majdan wyznała dlaczego Tadeusz podjął taką decyzję. Mój starszy syn miał komunię, bo sam chciał, i przez ten czas był przygotowywany, chodził na katechezę. Tadeusz od początku mówił, że nie chce.
. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-01-04 23:35:47 cytrynkowa12 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-30 Posty: 14 Temat: relacje matki z dorosłym synemmój były mąż znęcał sie nad nami psychicznie,niestety musimy dalej z nim żyć pod jednym dachem ,zawsze broniłam przed mężem i siebie i syna ,myślałam że mam w synu oparcie,ale okazuje sie że syn ma szacunek do ojca ,a mnie ma za nic ja jestem mu potrzebna jak potrzebuje pieniedzy albo ma jakieś problemy ,a jak nie to ma mnie za nic,bylo mi strasznie przykro gdy np z życzeniami Noworocznymi zadzwonił do ojca ,a do mnie i do dziadków którzy dali mu wiele serca nie, nigdy nie moge na niego liczyć jak coś się dzieje prosze o pomoc albo sąsiada kolege syna, albo dzieci znajomych ,często słysze od nich że nie rozumieją zachowań mojego syna w stosunku do mnie , nie jestem jakąś heterą pracuje z młodymi ludzmi jestem przez nich szanowana i lubiana,do spraw syna też sie nie wtrącam ani nie narzucam mu własnego zdania ,dlatego nie potrafie zrozumieć jego zachowańia do mnie ,potwornie mnie to boli bo wiele oboje wycierpieliśmy od byłego małżonka ,ale to mnie teraz traktuje jak zło ktoś z was pomoże mi zrozumieć jego zachowanie może podpowiecie mi jak postępować ,najchętniej bym uciekła od tego wszystkiego ale nie mam takiej możliwości 2 Odpowiedź przez Amis 2011-01-05 19:09:43 Amis Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik logistyk Zarejestrowany: 2010-10-22 Posty: 1,963 Wiek: 40 Odp: relacje matki z dorosłym synem Ja rozumię to tak-ty nie sprzeciwias się mężowi-pozwoliłas na brak szacunku wobec siebie ze strachu,z braku perspektyw czy dla jekiegoś przez ciebie rozumianego dobra ponosicie tego konsekwencje-Syn nauczył się i jest to dla niego naturalne ,ze nie trzeba się liczyc z twoim zdaniem, i twoimi prawda mówi szanuj siebi i swoje prawa a inni tez tak będą ofiarą ,byłaś ofiarą więc czas na to by zweryfikowac swoje życie !Ni ebędzie to proste ale jest możliwe!pozdrawiam, ,,Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.'' 3 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-01-05 19:43:33 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: relacje matki z dorosłym synem Skoro przez całe życie miał taki przykład - swojego ojca więc nie dziwi jego zachowanie. Kolejny przykład dla którego uważam, że lepiej się rozstać z mężem, który nie szanuje, znęca się itp, a nie być "razem" po to aby dziecko miało ojca. Myślę, że lepiej by się wychował bez ojca, przynajmniej Ty byś nie cierpiała. Poza tym pozwoliłaś aby Ciebie nie szanowano, więc Twój syn teraz to kontynuuje. Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 4 Odpowiedź przez cytrynkowa12 2011-01-05 23:00:39 cytrynkowa12 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-30 Posty: 14 Odp: relacje matki z dorosłym synemprzykro jest czytać to co napisałyście,nikt nie godzi sie na złe traktowanie ,ja też się nie godziłam ,ale właśnie brak perspektyw brak oparcia w kim kolwiek zmusza kobiety do tego że się tkwi w chorych związkach,co mogłam i co moge zrobić ani nikt mi nie da lokum ani ja sobie sama nie kupie na wnajęcie tez nie mam,a za sprzedaż tego co posiadamy nie kupimy dla każdego mieszkania,czy zdajecie sobie sprawe jak wygląda znęcanie psychiczne?nie ma siniaków które można pokazać policji założyć niebieską karte i działać ,ja nie mialam żadnych dowodów ja nie byłam w stanie wymusić szacunku i nie tkwiłam i tkwie z psycholem pod jednym dachem dla "dobra rodziny"ani bo "dziecko musi mieć ojca" .a swoje życie weryfikuje od lat tylko los sprawił że nic nie moge zmienić MAŁGORZATKA pisze że kolejny przykład że lepiej sie rozstać tez tak mysle tylko jak to zrobić mam kupić byłemu mieszkanie za co ? . ja ciągle słysze że sama jestem sobie winna że powinnam coś zrobić tylko pytanie co ?iść na ulice pod most a może go zamordować albo samemu sie powiesić 5 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-01-06 01:02:39 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: relacje matki z dorosłym synem Ja napewno jestem sporo młodsza od Ciebie, więc wymądrzać się nie zamierzam. Jeżeli kupno mieszkania nie wchodzi w grę, to ja za jednoosobowy pokój miesięcznie płacę 400zł więc na dobrą sprawę byłoby jakieś wyjście. Aby gdzieś się zatrzymać nie trzeba odrazu kupować mieszkania. Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 6 Odpowiedź przez bozka 2678 2015-07-20 12:28:28 bozka 2678 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-20 Posty: 2 Odp: relacje matki z dorosłym synemJa mam syna starałam się być naprawdę dobrą matką która jak mało która zasługuje na jego szacunek,a go nie mam przez mojego męża bo on mnie nie szanuje i nie szanował nigdy mówi że kocha a robi co jak był mały to mówił że ma najlepszą mamusię na świecie a teraz jak się kłócę z mężem to krzyczy na mnie ostatnio otworzył okno i krzyczał że jestem popierdolona dosłownie na cały głos on uważa że wszystkie kłótnie to moja wina bo mąż mu wpaja już bardzo długo aż w to uwierzył 7 Odpowiedź przez Averyl 2015-07-20 14:08:41 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: relacje matki z dorosłym synem Teraz to już chyba trochę późno, by coś robić z relacją matka - dorosły (jak rozumiem, niemieszkający z tobą) syn. Ja mam znacznie młodszego syna i nie mamy złych relacji w rodzinie, ale też mnie to kiedyś zastanawiało. To co robi matka - to jest takie "naturalne", nikt nie dostrzega wysiłku, troski włożonej w wychowanie, bo w postrzeganiu mężczyzn jest to "naturalne", więc nie ma powodu, by okazywać jakiś szacunek, podziękowanie. A facet - może kompletnie nic nie robić, aż pewnego dnia np. zabierze dzieciaka na jaką wyprawę, albo zagra z nim w coś (innymi słowy poświęci mu chwilę) i ta jednorazowa akcja jest wielka, ważna, ponadczasowa. Twój codzienny trud, by wychować dziecko jest niczym wobec jednorazowej akcji będę złośliwa - jak przygarnęliśmy psa, to utkwiła mi w pamięci taka scenka, pies usiadł przed M i wpatrywał się w niego, z pełną ufnością, szacunkiem, jak by chciał powiedzieć "teraz ty będziesz moim panem". Pies ma bardzo dobre relacje z M. ale z czasem uznał, że to ja jestem jego panią i teraz to za mną chodzi po domu, układa się pod moimi nogami. Może z synami to tak jest, patrzą się na faceta i jakaś solidarność się w nich rodzi "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 8 Odpowiedź przez bozka 2678 2015-07-20 15:01:54 bozka 2678 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-20 Posty: 2 Odp: relacje matki z dorosłym synemMieszka z nami i tak naprawdę oprócz tego że pracuje nie robi w domu nic doszło do tego że nawet ogródka nie skopie tylko ja to robię a on siedzi przed kompem,wiem powinnam być bardziej stanowcza ale nie chcę się klócic żeby nie było że znowu robię naprawde to powinnam odejsc ale nie mam gdzie i to chyba jest najgorsze. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Wyzdrowiej. Dorośnij. Ogarnij się. Czy to nie ta sama szuflada? Yasne. Widzisz, Autorze, tutaj sami skrzywdzeni. Zahartowani. Wydawałoby się, że, co, jak co, ale na forum psychologicznym zostaniesz zrozumiany. Tutaj każdy chce, by jego problemy zostały potraktowane z należytą uwagą. Mam urlop od forum, pamiętam, z jakimi postami i pw z/alegam, ale trudno mi przejść obojętnie obok napinania piersi poważnych problemów poważnych ludzi i nie chcialam Ciebie zostawic. Pani variable, to już w ogóle jasnowidz; wie, jakie masz problemy, a jakich nie. Nie zważaj. Tu większość miała złe wzorce. Jak najbardziej masz prawo pytać. Masz prawo nie wiedzieć w wieku 15-u lat, jak zachować się w relacji z mamą. Nie chcialabym dawać Ci mądrych regułek, bo młodzi łatwo podchwytują, nie mając jeszcze pełnego zrozumienia, mogą wypaczyć przejawianie się pewnych zachowań - ich częstotliwości i nasilenia. A dokładnie o to mi chodzi, i tyle Ci powiem, że jesteś w wieku, w którym wykształca się dynamicznie tożsamość, stąd i zmiany w relacjach i tendencje do autonomizacji, czyli tworzenia własnej indywidualności. Możesz więc odczuwać parcie na testowanie własnego zdania, nowych sytuacji, w których zajmujesz dotąd nieznane Tobie pozycje w relacji. Dojrzewasz. Stąd łatwo o nieporozumienia, bo zazwyczaj to teren eksperymentów, prób i błędów. Będziesz się mylić. Udzieliłeś bardzo mało informacji, trudno coś doradzić. Optowałabym raczej za zadawaniem pomocniczych pytań. Gdybym miała ocenić na podstawie tego, ile zdradziłeś, powiedziałabym, że pierwsza scenka raczej nie wskazuje na brak szacunku matki. Na pewno jednak nie zrozumieliście wzajemnie swoich motywów. Łatwo wtedy o zranienie. Zmęczenie, problemy w pracy, brak standardowego przebiegu sytuacji i kwas gotowy. Jako dorosła osoba, mogę Ci powiedzieć, że pomimo stałej listy zakupów warto sobie zapisać każdy produkt, zagonienie robi swoje. Próbowanie własnej pamięci wychodzi, kiedy nie ma się na głowie wielu spraw. W drugiej sytuacji tez nie widzę braku szacunku, aczkolwiek rozumiem, że mogłeś się poczuć dotknięty. Chyba jednak mama ma racje, kiedy mówi, że Ty zajmujesz się kotem częściej niż ona, co? Pewnie wymysliła na szybko usprawiedliwienie własnej chęci bycia z pupilem sam na sam, a Ty poczułeś, że jest kiepskie. Tu akurat utozsamiam się z Twoją matką, nie lubie być z kotem 2 na 1. Możesz podejść do mamy i nawiązać do tej sytuacji (rozumiem, że jesteś zmęczona, chcialabys pobyc sama (...), ale poczulem się źle, kiedy powiedzialaś... (...) Jak Cię "zwyzywała"? Fajnie, że jesteś otwarty emocjonalnie. Wbrew obiegowej opinii bedzie Ci łatwiej stworzyć związek w przyszłości z kobietą.
Mój mąż ma dwie kobiety. Jedna to ja Żona oficjalna, realna, babka z krwi i kości. Druga to zdaje się też ja… Tyle, że bezcielesna, nierealna i całkowicie nieobliczalna. Pierwsza ja żyje w świecie namacalnym. Chadza do pracy, dom prowadzi, sprząta, gotuje, wydaje zdecydowanie za dużo pieniędzy, spotyka się z innymi ludźmi z krwi i kości, biega na spacery, pisze blogi i artykuły, czasem leży na kanapie z książką, a czasem po prostu leży na kanapie i z zadowoleniem gapi się na Project Runway. Realna ja jest też od przytulania i fizycznych igraszek. Realna ja ma swoje dobre i złe dni, swoje choroby i okresy zdrowienia i listę marzeń, nad którą niezmordowanie pracuje. Realna ja trochę w życiu przeżyła, męża całkiem nieźle poznała i dobrze wie, co i kiedy ma powiedzieć, żeby gadanie miało sens. I pewnie by miało sensu aż nadmiar, gdyby nie…. no właśnie! Ja wymyślona Oto druga żona męża mego, na stałe, zdaje się, już zamieszkała w jego głowie. A jako, że pole do popisu ma ograniczone, bo z oczywistych względów nie jest w stanie zrobić tego wszystkiego, co robię ja w świecie żywych, to i skupia się na gadaniu. Na niekończącym się marudzeniu, ciągłym bla bla bla, które łomocze się w mężowej czaszce doprowadzając go, rzecz jasna, do szału. Kiedy wymyślona ja wprowadziła się do głowy męża – tego, niestety, nie zarejestrowałam. Grunt, że od pewnego czasu jej obecność w świecie wyimaginowanym stała się jakby wyraźniejsza. Jakby bardziej realna. A to z kolei powoduje, że mąż mi się pogubił. Zauważyłam bowiem, że zarzuty mi stawia w formie: mówiłaś to i tamto, ja tymczasem słówka nie pisnęłam w temacie i doprawdy na słowne baty wcale nie zasłużyłam. Początkowo, zanim jeszcze odkryłam, że druga ja do głosu w głowie męża dochodzi, myślałam, że chłop mi zwyczajnie zwariował. Choć bywało i tak, przyznać muszę, że po cichu podejrzewałam i siebie o jaźń rozdwojoną, idealnie schizofreniczną, taką co to nie wie, co robi Pan Hyde, gdy jest Doktorem Jekyll. No więc chwilę to trwało, zanim ustaliłam, że mąż ma w głowie lokatorkę, drugą żonę, panią przemądrzałą, co to rozumy wszystkie zjadła. Najwyraźniej męża rozum też pożarła! Łyżką! Jak szamanka, wszystkie klepki i szare komórki wyjadła. Próbowałam mężowi przetłumaczyć, żeby babę tę nieznośną z głowy swej pogonił. Tym razem to jednak on spojrzał na mnie jak na wariatkę i znowu monolog mi strzelił taki z serii co to suflerka (sobowtórka ma) mu podpowiedziała. To mi dało do myślenia. Mąż jak się bowiem połapałam, bladego pojęcia o lokatorce/drugiej żonie nie ma i najwyraźniej żyje w przekonaniu, że to ja do niego tak ciągle i do tego całkiem głupio (o zgrozo) gadam. To znaczy z tym głupim gadaniem, to fakt… znajomo to jakoś brzmi, ale raczej przeszła to sprawa. Nawet jeśli kiedyś wielce podobnie do męża przemawiałam, to przecież to było dawno, lat kilka wstecz, dzisiaj jestem inną kobietą, mądrzejszą, po przejściach, zupełnie niemarudną. No a już broń Boże nie emocjonalną szantażystką, królową we wzbudzaniu poczucia winy, czy jakąś małą, wredną manipulantką, naburmuszoną i niezadowoloną! Żeby jasne było: nic już nie mam wspólnego z tą kobietą z przeszłości! Nic a nic! No chyba poza mężem, którego nieoczekiwanie dzielić muszę, bo ta druga żona, choć wymyślona, to jednak całkiem jest równouprawniona! I to zwłaszcza w zabieraniu głosu! Pokuszę się rzecz jasna o wnioski jakieś rozsądne Nie od zawsze przecież w głowie męża istniałam jako kobieta potwór, jędza, maruda, która mendzi i ględzi, jak stare, niedostrojone radio. Poza tym nawet wtedy, kiedy w rzeczy samej ględziłam i trułam, to byłam zarazem porywająca, zachwycająca, słodka i milusia. Ożenił się przecież ze mną facet do diaska! Cóż więc się stało? I jak to się stało, że akurat ten głos wredoty z przeszłości tak się sprytnie auto-wyselekcjonował, po czym nagrał się mężowi na mózgowe zwoje po to, by teraz odtwarzać mu się na okrętkę jak jakaś płyta co to się zacięła? Cholera, czy to możliwe, że teksty, które w ramach skrzętnie zaplanowanych manipulacji (choć czasami całkowicie nieuświadomionych!) powtarzałam mężowi przez lata całe, tak mu się wryły w jego własną głowę, że poniekąd wykreowały mu zestaw przekonań z pomocą których nieustająco interpretuje mnie dzisiaj? Dzisiaj, kiedy to jestem zupełnie innym człowiekiem? Odnowionym i zreformowanym? A więc zasługującym na nowe, dostosowane standardy? No może. Może i jestem człowiekiem nowym. Cóż, kiedy mąż, na skutek tych wszystkich moich zabiegów sprzed lat, stworzył sobie taki mój obraz, który zsynchronizował się z owym niefortunnym moim wizerunkiem poprzedzającym zmiany na lepsze. Zanim też się drogi mąż z nową mną oswoi i zanim nowe na mój temat przekonania przyjmie, czasu chyba trochę upłynąć będzie musiało. Zmiana przekonań to bowiem trudny proces, który do tego, żeby w ogóle mógł się rozpocząć, wymaga męża uwagi. Dopóki więc mąż sam nie zauważy we mnie zmiany i zaintrygowany nie zacznie drążyć, dopóty nie pozostanie mi nic innego jak żyć w tym nieszczęsnym trójkącie. Z mężem i z wymyśloną mną. Jak w jakimś klasycznym menage a trois! A więc lekcja! Jaka lekcja z całej tej sytuacji płynie? Dla mnie sprawa jest oczywista: uważajmy jak kodujemy ludzi! Jak ich programujemy, jak nimi manipulujemy. Bo że to robimy, to nie ma dwóch zdań! Każdy komunikat jaki do nich wysyłamy, zostanie bowiem odebrany i każdy z konsekwencją godną podziwu, będzie się składał na nasz fundament, na którym mężowie i żony, przyjaciele i dzieci, budować będą sobie nasz obraz i służący jego interpretacji system przekonań. W oparciu o te komunikaty,nasi partnerzy i ludzie, z którymi przyjdzie nam obcować, modelować z nas będą człowieka. Poniekąd na nasze własne życzenie i na naszych warunkach, które tak zawzięcie, czasem z prawdziwą pasją kreujemy! A że żmudny to proces i długotrwały to i jego rezultaty nie zawsze od razu będą widoczne. Czasami pojawią się po latach i tak jak w moim przypadku, wymodelowana ja tak mężowi w głowę zajdę, że ja prawdziwa w ogóle głos mój stracę. Brzmi absurdalnie? Sama tak z początku myślałam. Aż mi znowu mąż zarzucił, że mu to i owo powiedziałam i że tego i owego od niego oczekuję. Ja? Ależ skąd? To nie ja! To ta druga żona, stara ja, którą kiedyś nieopacznie wykreowałam, myśląc, że oto mądra jestem jak rzadko! Jednej rzeczy pod uwagę jednak nie wzięłam, kiedy tak bezkarnie sobie używałam projektując siebie na potrzebę chwili, że cokolwiek stworzę wróci do mnie dnia pewnego i zamieszka w głowie męża. Tak jak ta żona wymyślona, obecna lokatorka, której dzisiaj, nijak pozbyć się z tej jego głowy nie mogę.
Witam. Jestem w 39 Tc ale nie o tym chciałam rozmawiać. Mam problem z mężem jest dla mnie nie uprzejmy nie mogę z nim normalnie porozmawiać nie mam w nim wsparcia a nawet przeciwnie obwinia mnie za wszystko. Czas wolny woli spędzać z dala ode mnie i naszego 3 letniego syna. Od jakiegoś czasu nawet śpi w innym pokoju jestem skazana sama na siebie nie potrafię sobie z tym poradzić synek potrzebuje ojca i jego uwagi. Ja też potrzebuję męża i jego wsparcia tym bardziej że już niedługo na świecie pojawi się nasz drugi syn boję się że nie dam sobie psychicznie rady i się załamie. Jak mam rozmawiać żeby on mnie wysłuchał bo jak zaczynam jaka kolwiek rozmowę on się poprostu zabiera z domu. Obawiam się że ma kochankę już dawno nie okazywał mi uczuć ani nie mówił że kocha wręcz przeciwnie cały czas mnie wyzywa i dołuje. Proszę o pomoc i radę KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu Psychologia Dziecko Zespoły otępienne a depresja W przypadku chorzeń otępiennych, np. alzheimerem, nasilenie objawów może wystąpić na skutek depresji. O zależności między zespołami otępiennymi a depresją wypowiada się psychiatra Agnieszka Jamroży. Mgr Łucja Fitchman Psychoterapeuta, Wrocław 70 poziom zaufania Witam Być może udałoby się namówić męża na psychoterapię pary. Jeśli nie, warto by mogła Pani spotkać się z psychoterapeutą dla siebie samej. Pozdrawiam serdecznie Łucja Fitchman 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak mam poradzić sobie z mężem alkoholikiem? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman Dlaczego po zjedzeniu jakiegokolwiek posiłku czuje wyrzuty sumienia i poczucie winy? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman O czym może świadczyć bezsenność, nerwowość, obniżony nastrój i niechęć do innych u osoby po ciężkim wypadku samochodowym? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman Jak sobie poradzić po rozstaniu? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman Jak mam poradzić sobie po zdradzie męża? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Czy podane objawy świadczą o syndromie odstawiennym Pregabaliny? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman Jak sobie poradzić z obsesyjną miłością? – odpowiada Mgr Agnieszka Galas - Konsor Co może znaczyć wysokie tętno? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman O czym mogą świadczyć wahania nastroju? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman Co oznacza kołatanie serca po posiłku? – odpowiada Mgr Łucja Fitchman artykuły Elena Kadantseva uciekła z Ukrainy. Nie chce być ciężarem dla nikogo, ma tylko jedną prośbę Elena Kadantseva pochodzi z Kijowa. To stamtąd mus Jak postępować z osobą, która chce popełnić samobójstwo? Myśli samobójcze należy zawsze traktować poważnie. Jeden dzień w Dziennym Domu Opieki Medycznej Dzień zaczyna się tutaj jak w każdym prawdziwym do
dlaczego syn nie szanuje matki